Recenzja trylogii Hobbit


Autor: Ł. "Orondil" Sz.



Niektóre filmy trzeba oglądać parę razy, by wychwytywać nie tylko szczegóły, ale też ich ogólny sens.
Byłem bardzo negatywnie nastawiony do nowej trylogii prequeli "Władcy Pierścieni" od samego początku - rozczarowałem się podziałem na trzy części. Potem, jak wyszły kolejne, a szczególnie Bitwa Pięciu Armii, przeraził mnie ogrom fatalnie ukrytych efektów specjalnych.

Ale!
Dziś, jak obejrzałem chyba drugi albo trzeci raz całą trylogię, chciałem patrzeć na to inaczej.
Nie pod kątem technicznym, a przesłaniowym.
Nadal jest to dobra seria filmów ze Śródziemiem; pomijam niepotrzebne i zupełnie złe dodatki.


Mimo wszystko zmieniam opinię o nowej trylogii "Hobbitów", ponieważ nie chcę jej nie lubić. Jak już wspomniałem - to kolejne przeniesienie w nasz ulubiony świat (mimo że towarzyszą rozległe i nieprzyjazne ziemie północy, a nie epickie góry, czy piękne lasy). To cały czas Śródziemie. PJ chciał przemycić trochę niepisanej [w "Hobbicie"] historii, co było świetnym posunięciem.
Poza tym (nie wiem, czy to też brali pod uwagę, ale) przez wypuszczenie trylogii, z poszczególnymi filmami w długich odstępach czasowych, udało się twórcom stworzyć więzi bohaterów i widzów. Coś, przez co powstają grupy tylko fanów (raczej fanek) Legolasa, Kili'ego i innych samców-alfa-swoich-ras. Coś, co zachęca ludzi, a przynajmniej powinno zachęcić, do przeczytania czegoś od Tolkiena (sam znam parę przykładów "nawróconych"). Te filmy, interpretowane odpowiednio, dają nowych fanów świata Tolkiena. Nowych fanów historii, ras, języków, które najwybitniejszy pisarz XX wieku wtłoczył w niepowtarzalnie epickie i pełne uniwersum.

Myślę, że i tym razem Peter Jackson trafił do nowego odbiorcy. Starsi, koneserzy i fani filmowego "Władcy" mogą być niezadowoleni. Jednak polecam im obejrzenie tego filmu "jeden, ostatni raz" z przychylnym okiem.

Copyright@2016 Wykonanie: Maciej Ż. Pomoc przy treści: Łukasz 'Orondil' S. & Bartosz M.R.
Informujemy, że strona ma charakter informacyjny, popularyzujący uniwersum Śródziemia, a nie komercyjny, w żaden sposób nie zarabiamy na stronie i wszelkie prawa do fragmentów dzieł J.R.R. Tolkiena przysługują fundacji Tolkien Estate.